Strona główna » Jak andrychowianka spełniła swoje marzenia
STYL ŻYCIA

Jak andrychowianka spełniła swoje marzenia

Sylwia Balon z Andrychowa należy do tych szczęśliwych osób, dla których praca i pasja to jedno. Ta młoda kobieta zarabia na życie robiąc to, co kocha najbardziej – tańcząc i ucząc tej sztuki innych. Choć znajomi powątpiewali, że wystarczy jej determinacji, by osiągnąć ten cel, ona pokonała wszystkie przeszkody i spełniła swoje marzenia.

Rozmawiając z andrychowianką Sylwią Balon, szybko można wyczuć, że to kobieta, którą wręcz rozpiera energia. Nie dla niej są statyczne zajęcia, wymagające długiego siedzenia w jednym miejscu. Andrychowianka nie zniosłaby pracy za biurkiem. Lubi być ciągle w ruchu i kocha wysiłek fizyczny. W razie potrzeby potrafi spędzić długie godziny przed komputerem, ale potem musi odreagować to w tańcu czy ruchowych zabawach z synkiem. Nawet gdy uznała, że jej mieszkanie wymaga remontu, zrobiła go sama. Własnoręcznie pomalowała ściany oraz meble, których wygląd chciała odmienić. I tylko w układania paneli podłogowych pomagał jej znajomy. – Im więcej się dzieje, tym jest fajniej i ciekawiej – podkreśla kobieta.

  Sylwia Balon z Andrychowa odkryła swoją największą pasję już w dzieciństwie. Dźwięki muzyki zawsze sprawiały, że jej nogi wręcz rwały się do tańca. Gdy miała 8 lat, rodzice zapisali ją do Rewii Dziecięco-Młodzieżowej Dino. W zespole z początku szlifowała swoje zdolności taneczne, a z czasem sama zaczęła uczyć innych. Już jako szesnastolatka tworzyła własne choreografie dla grupy, z którą ćwiczyła. A gdy nadszedł czas wyboru kierunku studiów, nie musiała się nad nim długo zastanawiać. Jej koleżanki z klasy w technikum nie wierzyły, że Sylwia wytrwa w determinacji, by studiować pedagogikę tańca w Łodzi, ona jednak nie miała wątpliwości, iż zdobędzie tam dyplom. Dla niej była to droga do spełnienia marzeń.

  Nie zniechęciła jej ani odległość, ani konieczność zarabiania na to, by opłacić czesne. – Potem zrobiłam jeszcze magisterkę na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie, na kierunku choreografia i teoria tańca. A w ubiegłym roku zdecydowałam się rozstać z Rewią Dino, by założyć własną działalność gospodarczą i swój zespół. Trochę się tego bałam, bo to jednak spora odpowiedzialność i dużo papierkowej roboty. Ale, dzięki wsparciu rodziny, zdecydowałam się spróbować – mówi Sylwia Balon.

Stypendium ministra

  Zanim to jednak nastąpiło, tancerka zdobyła stypendium ministra kultury i dziedzictwa narodowego na realizację projektu “Dbaj o zdrowie tańcem!”, w ramach programu „Kultura w sieci”. Był to rodzaj rządowego wsparcia dla artystów, którzy ze względu na ograniczenia związane z epidemią nie mogli działać w dotychczasowej formie. – Udział w programie był z mojej strony totalnym spontanem. Informację o naborze wniosków koleżanka przysłała mi na dwa dni przed zakończeniem ich przyjmowania… Rzuciłam wszystko, włączyłam komputer, zaczęłam obmyślać projekt i pisać. Siedziałam nad tym do późnej nocy, aż wreszcie skończyłam i wysłałam wniosek. Ale nie spodziewałam się sukcesu. Byłam zaskoczona, gdy w trakcie zajęć z dziećmi przyszedł mail z wiadomością, że dostałam to stypendium – opowiada Sylwia Balon.

  Jej projekt polegał na realizacji serii filmów promujących aktywny tryb życia w czasie pandemii. Były one adresowane do różnych grup wiekowych – dzieci, dorosłych pracujących przy komputerze, seniorów, a nawet matek z niemowlętami. Sylwia w swoich nagraniach pokazała różne łatwe ćwiczenia wzmacniające i rozciągające, a także proste układy taneczne dostosowane do możliwości konkretnych odbiorców. – W Dino prowadziłam zajęcia nie tylko dla dzieci i młodzieży, ale również dla młodych mam z maleństwami w chustach oraz seniorów. W serii filmów, które nakręciłam, wykorzystałam nabyte wówczas doświadczenie. Potem nagrania wrzuciłam na YouTube, promowałam w sieci i tak to poszło w świat – wyjawia tancerka. Stypendium dało jej też możliwość zainwestowania w wymarzoną działalność gospodarczą. Dzięki niemu Sylwia miała pieniądze na sprzęt potrzebny w czasie zajęć tanecznych.

Power do życia

  Zespół SKOS utworzyła we wrześniu, kiedy wydawało się, że świat powoli zmierza ku normalności. Jak się wkrótce potem okazało, był to przedwczesny optymizm. Na szczęście, zanim w kraju ponownie wprowadzono restrykcyjne obostrzenia, instruktorce udało się nagrać filmiki z występami poszczególnych grup jej podopiecznych. Dzięki temu w minionych miesiącach młodzi tancerze mogli brać udział w konkursach tanecznych online. W krótkim czasie zdobyli w nich pokaźną kolekcję pucharów, medali i dyplomów. Całe grupy i solistki z zespołu SKOS mają już na koncie niejedno pierwsze i drugie miejsce w wydarzeniach o zasięgu nawet ogólnopolskim.

  Sylwia Balon nie przerwała pracy z zespołem, gdy kontynuowanie zajęć w realu stało się niemożliwe. Ćwiczyła z dziećmi i młodzieżą online, choć wymagało to dużo większej cierpliwości i pomysłowości niż treningi z grupą zebraną w jednym miejscu. – Musiałam nielicho się nagłowić, jak podtrzymać ich zainteresowanie. Było to mega trudne, zwłaszcza w przypadku najmłodszych uczestników. Zachęcałam na przykład dzieci do układania torów przeszkód z poduszek. Albo mówiłam, że mają minutę, by przynieść ulubione misie. To od razu wzbudzało ich zaciekawienie, bo zastanawiały się, co będą robić z tymi maskotkami – śmieje się instruktorka.

  Powrót do treningów na żywo też okazał się niełatwy. Po miesiącach zamknięcia w domach dzieci rozpierała energia i radość ze spotkania z rówieśnikami. Trudno było skupić ich uwagę na konkretnych ćwiczeniach. – Mimo wszelkich trudności, jest to praca, w której się spełniam. Mega satysfakcję przynosi mi uczenie dzieci i obserwowanie ich postępów. Daje mi to niesamowity power do życia – zapewnia tancerka.

Nieoczekiwana nominacja

  Za realizację projektu “Dbaj o zdrowie tańcem!”, Sylwia Balon została nominowana do plebiscytu Osobowość Roku 2020, organizowanego przez „Polska Times” (w kategorii Kultura). – To było dla mnie totalne zaskoczenie. Prowadziłam akurat zajęcia, gdy napisała mi o tym przyjaciółka. Jak się potem okazało, dostałam też oficjalną informację o nominacji, ale na adres mailowy, którego rzadko używam. Nie mam pojęcia, kto mnie zgłosił do plebiscytu. Do tej pory nikt się do tego nie przyznał. Przez jakiś czas byłam na pierwszym miejscu wśród nominowanych z powiatu wadowickiego, potem jednak spadłam drugie. Ale sama nominacja to dla mnie mega zaszczyt – wyznaje Sylwia Balon. Jednak jej pozycja w plebiscycie może się jeszcze zmienić, bowiem głosowanie potrwa do 26 maja. Odbywa się ono tutaj.

Tekst i foto Edyta Łepkowska

Dodaj komentarz

Kliknij aby dodać komentarz